Mój blog nazwałam Gray Eyes Reviews, ale jak do tej pory nie pokusiłam się o dodanie żadnej recenzji. Oczywiście przepraszam za to zaniechanie i w tym poście nadrobię to zamieszczając recenzję szamponów Alterry, których używam i które uwielbiam (Moja pielęgnacja part 2).
W tym momencie używam wersji "Papaja i bambus" oraz ""Migdały i jojoba". Ten pierwszy pachnie słodkimi cukierkami, drugi zaś jak migdałowy olejek do ciasta, który moja mama używała do robienia ciast (ach, te zapachy i smaki z dzieciństwa :]). Ogólnie rzecz ujmując zapachy kojarzą mi się pysznie i myślę, że tak naprawdę to tylko one rozróżniają poszczególne szampony. Produkty nie różnią sięani działaniem ani konsystencją. Używałam tez innych szamponów z Alterry, ale w tym przypadku decydujący głos miał mój nos.
A oto plusy tych szamponów:
+ bardzo dobrze nawilżają. Sądzę, że gdyby moje włosy nie były farbowane i nie miałabym tak głęboko zakorzenionego włosomaniactwa, to mogłaby się obyć bez odżywki raz na jakiś czas.
+ świetnie oczyszczają. Zmywają oleje bez żadnych problemów. Myje włosy dwa razy, czyli nakładam małą porcję szamponu, zmywam i powtarzam jeszcze raz. I to wystarczy.
+ mają idealną konsystencję. Nic nie spływa podczas nakładania na włosy.
+ nie zawierają szkodliwych składników. nie znajdziecie w nich rakotwórczych parabenów, silikonów, olejów mineralnych, parafiny, SLS, SLES.
+ są bardzo delikatne i dla włosów, i dla skóry głowy.
+ niesamowicie się pienią, taką zmysłową, kremową pianą. Czytałam wiele opinii na wizażu i wiele z nich zarzucało tym szamponom, że trudno się je pieni. Być może jest to spowodowane tym, że włosy przed nałożeniem, nie były wystarczająco zmoczone. Tak się dzieje w przypadku szamponów bez detergentów w składzie. Ja polewam włosy dużą ilością wody zanim nałożę na nie szampon i wtedy wystarczy niewielka ilość produktu, żeby wytworzyć pianę.
+ nie są testowane na zwierzętach. Ogromny plus :]
+ składniki pochodzą z naturalnych upraw.
+ wydajność.
+ dostępność.
+ cena.
+ czy wspominałam już, że pięknie pachną? :]
Jak widać jestem tymi szamponami oczarowana. Niby zwykła rzecz, a jednak niesamowita :]
Pozdrawiam,
Szarooka
Też je lubię (miałam granatowy i papaja i bambus, jak dla mnie pachnie typowo owocami egzotycznymi, dość słodko, ale energetyzująco... W sumie ładnie, chociaż wolę inne zapachy.) I u mnie one rzeczywiście mało się pienią, chociaż moczę włosy jak szalona. Wybaczam im to zresztą bez trudu jako produktom naturalnym, zwłaszcza że w porównaniu z takim np. Babydreamem ich komfort używania to bajka! :)
OdpowiedzUsuńMogę pytanie niezupełnie a propos postu? Zdradź proszę, gdzie kupiłaś zakręcone wsuwki, szukam (w Polsce) od jakiegoś czasu i znaleźć nie mogę, nawet na Allegro bieda. ;)
Muszę się dziś zaopatrzyć w nowy szampon i chyba rozejrzę się za tym. Zawsze mam problem z wyborem :p
OdpowiedzUsuń@Laura napisałam o tym w poście o nich :], czyli tu: http://grayeyesreviews.blogspot.com/2011/12/3-zakrecone-wsuwki.html
OdpowiedzUsuńWsuwki kupiłam w drogerii Schlecker, kosztowały około 10 zł. Na Allegro ostatnio kupiłam sobie Spin Pins zakończone kryształkami. Ładnie ożywiają koczki i są w podobnej cenie wraz z przesyłka :]
A tak nawiązując do posta, to bardzo mnie dziwi, że te szampony się u Ciebie mało pienią, bo u mnie tej piany jest moc :]
@okami to polecam ten z papają tak na początek...pachnie jak słodka pokusa :]
Aj, przegapiłam! A myślałam, że wszystko już u Ciebie przeczytałam. :) Dzięki!
UsuńI znowu żałuję, że nie mam Schleckera koło siebie... Czyli chyba jednak zostaje mi Allegro. ;]
Swoją drogą to chyba pierwszy post, w którym zabrakło zdjęcia pięknej pani na początku, chyba że znów coś przegapiłam. ;) I powiem Ci, że jakoś się ucieszyłam, widząc ją znowu w najnowszym wpisie o placuszkach (mniam!). :)
Piękna Pani będzie się pojawiać, ale w postach z recenzjami będą zdjęcia kosmetyków :]
Usuń