czwartek, grudnia 22, 2011

4. Zakupy, czyli świąteczna gorączka


Pewnie należę o mniejszości, ale niecierpię zakupów!* Chodzenie po sklepach, przymierzanie, wybieranie to dla mnie istna mordęga. Przeważnie nic mi się nie podoba, albo jak już coś znajdę godnego uwagi to jest w cenie przekraczającej granice rozsądku.
Dlatego jeżeli planuje iść na tą "wyprawę krzyżową" dokładnie planuje co chce kupić, jakie sklepy odwiedzę, jaką sumę przeznaczam na zakupy. To sprawia, że oszczędzam dużo czasu oraz moich nerwów.
Dzisiejszy dzień przeznaczyłam na kupienie prezentów dla moich bliskich. Troszkę późno wiem, ale już od dłuższego czasu miałam upatrzone upominki, więc miałam w górki. Gorzej sytuacja miała się w sklepach oblężonych przez tłumy. Prawdziwa gorączka świąteczna! Zero atmosfery świąt, tylko przepychanie, wyrywanie, taranowanie. Ufff.
Na szczęście udało mi się wyjść z tej świątecznej opresji bez większego uszczerbku z naręczem prezentów :].

Pozdrawiam ciepło,
Szarooka

* Oczywiście nie tyczy się to zakupów kosmetycznych, bo to dla mnie przyjemność :]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz