poniedziałek, grudnia 19, 2011

2. Moja pielęgnacja włosów (part 1)


Tak naprawdę moja prawdziwa pielęgnacja włosów, a później włosomaniactwo, zaczęło się od napotkania parę miesięcy w sieci bloga Anwen. To było jak olśnienie :) W ciągu paru godzin zdobyłam ogromną wiedzę na temat włosów, której nie udało mi się zdobyć w ponad 20 lat. Czytając robiłam nawet notatki, by wszystko zapamiętać, a później skrupulatnie stosować. Wstyd się przyznać, ale to tam po raz pierwszy przeczytałam o olejowaniu, pielęgnacji bezsilikonowej.
Można powiedzieć, że był to punkt zwrotny w mojej pielęgnacji. Na początek przyjrzałam się uważniej moim włosom. Były przede wszystkim przesuszone i zniszczone. Przez parę lat dużo przeszły: pasemka, rozjaśnianie, nieudolne cieniowania, nieprzemyślaną pielęgnację, suszenie oraz prostowanie. Ich stan troszkę się poprawił, gdy zaczęłam je malować farbą i używać masek Biovax, ale daleko im było do ideału.
Zgodnie z radami Anwen porzuciłam suszarkę oraz przestałam prostować włosy (w tym momencie prostuje tylko grzywkę, bo bez tego nie chce się skubana układać :]). Samo to dało pozytywne efekty. Równocześnie zaczęłam olejować włosy, nakładać na nie maseczki. Produktami z lekkimi silikonami zabezpieczałam tylko końcówki włosów.
Zmieniłam również swoją dietę na bardziej urozmaiconą. Jem więcej warzyw, kasz, pestek. Zwiększyłam też ilość białka. Piję codziennie napar z pokrzywy oraz skrzypu. Skusiłam się nawet na picie drożdży, które dały wymierne rezultaty jeżeli chodzi o wzrost włosa. W tym momencie robię sobie krótką przerwę, ale od stycznia wracam do kuracji.
Ufff... w następnym poście napiszę więcej o kosmetykach, których używam w tym momencie :]

Pozdrawiam,
Szarooka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz