środa, czerwca 20, 2012

45. Szarooka kręci loka (part 1)






W dzisiejszym poście zaprezentuje sposoby, dzięki którym kręcę włosy bez używania lokówek, prostownic, ect. Mam dwie lewe ręce jeżeli chodzi o fryzury, więc lubię proste i nie wymagające zbyt dużego wysiłku metody. A dzięki tym  sposobom można mieć loki przy wkładzie minimum czasu i pracy.


Wspomnę na początek, iż tak kręcone loki najlepiej wychodzą na włosach świeżo umytych, wysuszonych. Ja moim daje wyschnąć naturalnie.
Moim włosom wystarczy około 1,5-2 godzin w danej metodzie, żeby się ładnie zakręcić. Mam podatne włosy, które nie potrzebują środków stylizujących, żeby loki utrzymały się na nich dwa pełne dni, choć drugiego dnia są już bardziej pofalowane.



Sposób 1. Na opaskę:


To mój ulubiony sposób :] Loki wychodzą miękkie, kobiece. Można dzięki tej metodzie uzyskać loki jak modelek z pokazów Victoria Secret (wiecie o co mi chodzi :]).
U mnie też takie loki utrzymują się bez żadnych środków stylizujących dwa pełne dni, choć drugie dnia włosy są już  bardziej pofalowane.



Sposób 2. Na skarpetkowego koka:


Ta metoda daje bardziej zbite, mięsiste loki. Lubie ją ze względu na to, że jednego dnia chodzę sobie z takim skarpetkowym kokiem, a drugiego mogę się cieszyć pięknymi lokami.



Sposób 3. Na chusteczkę:


To nie żart :]. Dzięki tej metodzie loczki są mniejsze, bardziej anielskie. 
Radzę zakręcać pasmo raz w jedną, raz w drugą stronę, dzięki temu fryzura będzie bardziej naturalna.
Zamiast chusteczek można używać pasków z pociętej, bawełnianej koszulki, ale po nich mogą zostać na włosach trudne do usunięcia 'farfocle'.



Sposób 4. Na duńskiego warkocza:


Super sposób na to, żeby uzyskać cudne plażowe loki. Trzeba troszkę wprawy, ale naprawdę warto.


Mam nadzieję, że post się Wam spodobał i przekonałam choć jedną osobę, że bez lokówki i innych 'wspomagaczy' można uzyskać piękne loki.

Pozdrawiam,
Szarooka

sobota, czerwca 09, 2012

44. Włosy rosną jak na drożdżach - podsumowanie


Przepraszam za opóźnienie, ale jak zwylke inne sprawy zabierały czas, przez co nie miałam chwili by pochwalić się moimi wynikami z akcji picia drożdży (mniam :])




A oto moje wyniki:

Długość włosów: 57,1 cm (było 55)
Pasemko kontrolne: 19,5 cm (było 17)

Jestem zachwycona efektem akcji. Pojawiło się u mnie dużo baby hair, włosy mniej wypadały. Stały się mocniejsze. Paznokcie rosły również szybko (choć to dla mnie żadna dobra wiadomość ponieważ u siebie toleruje tylko krótkie płytki) i stały się twardsze. Nie łamią się, ani nie rozdwajają.
Zrobiłam sobie około 2-tygodniową przerwę od picia drożdży, teraz znów jestem w trakcie 'kuracji'.
Podciełam też włosy troszkę włosy, żeby je odżywić przed latem.
Mam nadzieję, że niedługo wrzucę zdjęcia mojej czupryny, bo jak narazie nie mogę się do tego zmusić :]

Pozdrawiam,
Szarooka